Plaut me jest naszym ulubionym komediopisarzem. Filolog-Don Kichot, hobbysta potrafi jeszcze wywieść Molierowskiego "Skąpca" z Plautowskiego "Skarbu", Szekspirowską "Komedię omyłek" z "Braci", doszukać się pokrewieństwa między Papkinem a Żołnierzem Samochwałem. Ale Plaut nie stanowi przedmiotu naszych pożądań kulturalnych, nic będziemy kruszyć kopii o napomniany dorobek rzymskiego komediopisarza, upierać się, że spełnia on sen dyrektora teatru o sztuce kasowej, reżysera o sztuce eksperymentalnej, aktora o wielkiej kreacji, wydziału kultury o repertuarze popularnym. Plaut na scenie naszej może być tylko efektem kaprysu, niczym nieusprawiedliwionego prócz osobistego przywiązania, które zrodziło się poza listą obowiązkowego, ambitnego i powszechnie powielanego repertuaru. Trzykrotne powroty Miczysława Daszewskiego do Plautowskiego "Kupca" (Warszawa, Katowice, Zabrze) świadczą że związek reżysera z tekstem jest związkiem z wyboru. Zapytajmy zatem be
Tytuł oryginalny
Plaut w kabarecie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr39