Staroświecki sznyt nie pozbawił Czechowowskiej "Sztuki bez tytułu" niepowtarzalnego napięcia, komizmu i goryczy. W inscenizacji Agnieszki Glińskiej czuć tragedię bohatera, którego wszyscy pragną, a nikt nie rozumie - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Gazecie Telewizyjnej.
Co jest takiego w nieodpowiedzialnym nauczycielu wiejskim, Michale Płatonowie (Borys Szyc), że każda kobieta - generałowa czy kuchta, latawica czy mężatka - pragnie poświęcić dla niego życie? A co takiego jest we wczesnej sztuce Czechowa, że każde jej wystawienie to gwarantowany sukces? Agnieszka Glińska, reżyserka, która sama poświęciła życie Czechowowi, nie rozwiązała jeszcze żadnej z tych tajemnic. Sięgając po jego niedokończony dramat, stworzyła za to efektowne, nieco staroświeckie widowisko o potrzebie pasji, ambicji, nadziei i bolesnych konfrontacjach na linii marzenie - codzienność. Jej Płatonow to nie tylko narcystyczny nieudacznik budzący w kobietach najsilniejsze emocje. Nie tylko zdrajca, tchórz i krętacz - wiecznie rozczarowujący, cofający obietnice. To także człowiek - lustro, w którym każdy widzi siebie lepszego, mądrzejszego, szlachetniejszego. Goszczący po salonach sąsiadów nauczyciel potrafi dotknąć najbardziej intymnej tę