"Silesia, Silentia" Lidii Amejko w reż. Marka Fiedora we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Symbolistyczne widowisko z repertuaru Wrocławskiego Teatru Współczesnego zawiera najbardziej wstrząsającą scenę odnoszącą się wprost do niedawno obchodzonej rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz. Kilkadziesiąt równo wiszących płaszczy za jednym podcięciem niemieckiego żołnierza zwala się na bezładną stertę, a potem krążący wokoło oprawcy wybierają z niej dla siebie co lepsze. W tym przedstawieniu nie drażni nagość aktorów, bo ona też była codziennością zbrodni przeciwko ludzkości. Ale historia płaszczy uszytych przez żydowskiego krawca na tym się nie kończy. Niektóre przeżyły wielokrotnie swoich właścicieli. Jesteśmy świadkami wyzwolenia, a potem Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu i towarzyszymy mieszkańcom Dolnego Śląska w ich pracy, rozterkach i radościach. Stare-nowe płaszcze budują mozolnie ich tożsamość i dowodzą, że nie wolno zapomnieć żadnego fragmentu historii, naszej i obcej.