„Przygody Koziołka Matołka” Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza w reż. Maksymiliana Rogackiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Barbara Pitak-Piaskowska, członkini Komisji Artystycznej IX Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.
Usytuowana po trzech stronach widownia wyznacza sceniczną przestrzeń. Na jej czwartym boku znajduje się sporych rozmiarów ściana wyłożona regularnie rozmieszczonymi skrawkami materiału przypominającymi papier pakowy. Pod sufitem zawieszono zaś sporą ilość ogrodowych lampek, których delikatne światło daje poczucie przytulności. W ten sposób powstaje wrażenie, że gdyby tylko znaleźć w domu takowe przedmioty, może nawet samemu udałoby się stworzyć podobne miejsce. Trochę tak jak bywa to podczas dziecinnych zabaw, gdy krzesła i nałożony na nie koc, za sprawą wyobraźni, przeistaczają się w jaskinię czy namiot. W warszawskim Teatrze Polskim ta przestrzeń została zarezerwowana dla obwoźnej trupy teatralnej rodem z innego – bajkowego – świata. To KOZA, czyli KOMPANIA ORBITUJĄCYCH ZNAKOMITYCH ARTYSTÓW, której członkami są bohaterowie Przygód Koziołka Matołka Kornela Makuszyńskiego.
Reżyser Maksymilian Rogacki prezentuje perypetie tytułowego bohatera, który w poszukiwaniu Pacanowa popada w liczne tarapaty zarówno na lądzie, morzu jak i w dalekich, egzotycznych krainach. Odwiedza Amerykę, Indie, Chiny, a nawet Arktykę. Rogacki czyni to w sposób wyjątkowo udany. Spektakl jest pełen uroku, oparty na umowności i symbolice, które objawiają się za sprawą prostych środków wyrazu. Dekoracje autorstwa Diany Marszałek, mimo iż utrzymane w stosunkowo przytłumionych, jakby zakurzonych barwach, mają w sobie wiele z baśniowości. Udało się stworzyć wrażenie obcowania z czymś, co określiłabym mianem „retro cyrku” rodem z przełomu XIX i XX wieku, czerpiącego jednak silne inspiracje z włoskiego teatru popularnego.
W dużej mierze to właśnie na tej estetyce, objawiającej się zarówno w elementach scenografii jak i rekwizytach, opiera się sceniczna narracja. Całość obfituje w przebieranki, a bohaterowie i miejsca zmieniają się na oczach widzów za sprawą zmyślnych trików. I tak na przykład widzimy tu zajęcze uszy, które są jednocześnie drogowskazami, igły jeża to klamerki do bielizny, a trąbą słonia jest po prostu długi szal. Wszystkie te rozwiązania, rodem z dziecięcej wyobraźni, budują teatralne widowisko. Szczególnie urokliwym zabiegiem jest użycie talku dla dzieci, który rozdmuchiwany przez aktorów, w ułamku sekundy, tworzy aurę baśniowej tajemniczości. Nie sposób zapomnieć też o skrzyni z namalowanymi po obu stronach słońcem i księżycem. To przy jej użyciu, za sprawą jednego ruchu aktora, zmienia się w spektaklu pora dnia. Warto też wspomnieć o scenie w powietrzu, kiedy lot samolotem symulowany jest po prostu wiatrem uzyskanym z domowego, elektrycznego wiatraka.
Teatralna umowność objawia się też w momencie, kiedy Eliza Borowska, wcielająca się w tytułową rolę, wstaje spomiędzy rzędów foteli i na widoku wszystkich widzów zakłada na głowę rogaty melonik, przemieniając się w ten sposób w kozę. W jej interpretacji owa postać zdaje się początkowo być fajtłapowata i naiwna, jednak z biegiem czasu okazuje się, że to całkiem mądry zwierz. Albowiem bez względu na to w jakim znajduje się położeniu, zawsze udaje się jej znaleźć rozwiązanie – wyjście z niekiedy absurdalnej, niekiedy groźnej sytuacji przy okazji otwierające wrota do krainy uśmiechu. W rzeczy samej, siłą Koziołka Matołka okazuje się być dobre samopoczucie i akceptacja siebie. Tym samym bohater budzi sympatię tak młodszej jak i starszej części widowni.
Zresztą wszyscy aktorzy mają swoje pięć minut – każdy dostaje szansę zabrania głosu. Zarówno interpretacje indywidualnych postaci jak i sceny zbiorowe mają w sobie dużo energii, sprytu i zacięcia. Czasami aktorzy wychodzą z ról i komentują sytuacje sceniczne, czyniąc to w sposób dowcipny. Także na bieżąco reagują na zachowania bądź reakcje najmłodszych widzów, w razie potrzeby umiejętnie je ogrywając. Obok Elizy Borowskiej, na scenie pojawiają się Marta Alaborska, Hanna Skarga, Jakub Kordas, Dominik Łoś i Maksymilian Rogacki. Wszyscy kreują sceniczną rzeczywistość, jednocześnie się nią bawiąc i ewidentnie czerpiąc z tego przyjemność. Opowieść się nie nuży, akcja jest wartka i żwawa, dzięki czemu przez godzinę trwania spektaklu udaje się skupić uwagę i zainteresowanie dzieci.
***
Przygody Koziołka Matołka według Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza, reż. Maksymilian Rogacki, Teatr Polski w Warszawie, prem. 3 marca 2023.