Wciągu kilku dni odbyły się w Warszawie premiery dwóch sztuk współczesnego angielskiego dramaturga Ronalda Harwooda. Teatr Ateneum przygotował światową prapremierę "Herbatki u Stalina", Teatr Współczesny zaś - polską premierę "Kwartetu". Jednak dramat dramatowi nierówny. "Herbatka u Stalina" okazałą się zdumiewająco nieudolnie napisaną i nie inaczej wystawioną sztuczką. Godny polecenia jest natomiast "Kwartet", zdolny przywrócić wiarę w ozdrowieńczą rolę sztuki. Jest to rodzaj teatru dla wszystkich - prostoduszna, pełna ciepłego humoru, niewolna od sentymentalizmu opowieść o domu spokojnej starości dla ludzi scen operowych. Dożywa tu swych dni także czwórka wielkich niegdyś artystów, dziś grających jedynie przed sobą. Każde z nich to indywidualność, zlepek rozmaitych nawyków i przywar. Jeśli na dodatek wspólne miejsce pobytu połączy parę małżonków, którzy rozstali się na zawsze w dziewięć godzin po ślubie - punkt wyjścia mam
Tytuł oryginalny
Pląsy dramaturga
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 62