EN

4.04.2017 Wersja do druku

Piszę o tym z Walencji...

W polskim repertuarze operowym pojawiło się wybitne dzieło opowiadające emocjonującą historię hiszpańską, skomponowane przez Giuseppe Verdiego, który przeprowadził swą twórczością gatunek operowy od belcanta do weryzmu, czego przykładem jest "Moc przeznaczenia", bo o niej właśnie mowa. Jej premierę dała Opera Śląska, zresztą już po raz drugi w swej bogatej historii - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

Według włoskiej zakulisowej tradycji zagranie tej opery przynosi - podobnie jak Dama pikowa w repertuarze rosyjskim - bliżej nieokreślonego pecha. Dotyczy to zwłaszcza dyrektora teatru. Toteż przez wiele sezonów grałem w Poznaniu "Moc przeznaczenia", ale odziedziczoną po poprzedniku w interesującej reżyserii Roberta Skolmowskiego, i fatum nie działało. Podobnie w Bytomiu, gdzie dyr. Łukasz Goik ciągle prowizorycznie pełni obowiązki, więc pech i fatum ma szansę zmienić się w powodzenie, gdy otrzyma wreszcie nominację jako wychowanek tego teatru, dobrze wykształcony i przygotowany do dyrektorowania utalentowany menedżer. Piszę o tym z Walencji... Spektaklu tego jeszcze nie widziałem, ale jak donoszą melomani uważający się za znawców, jego reżyser po raz kolejny okazał się mało natchnionym wydziwusem. Za to w warstwie muzycznej przedstawienie przygotowane zostało na dobrym poziomie przez Jakuba Kontza, a obsada wokalna odniosła sukces, na czele z so

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 15

Autor:

Sławomir Pietras

Data:

04.04.2017

Wątki tematyczne