"West Side Story" Teatr Muzyczny w Gdyni wielokrotnie przymierzał do swych repertuarowych możliwości. Pewna ostrożność z wprowadzeniem amerykańskiej wersji Romea i Julii na polską scenę była w pełni uzasadniona. Wymagania wobec realizatorów i wykonawców są oczywiste.
Sukces widowiska z drugiej połowy lat 50. mógł rodzić dystans, o głośny i obsypany Oscarami film "West Side Story" tkwił w świadomości co najmniej jednego pokolenia. O fenomenalnym powodzeniu tej dość prostej, żeby nie powiedzieć banalnej historii, zadecydowały muzyka Leonard Bernsteina i choreografia Jerome Robbinsa. Dyrektor Jerzy Gruza (obecnie szef artystyczny na urlopie okolicznościowym) wolno więc przyzwyczajał swój zespół do "West Side Story". Efekt sobotniej premiery - związanej z jubileuszem Teatru Muzycznego (to już 35 lat!) i nadaniem tej scenie imienia Danuty Baduszkowej - przeszedł wszelkie oczekiwania w warstwie muzycznej (orkiestra) i choreograficznej. To była mistrzowska robota Jarosława Stańka - choreografa z Warszawy, który wraz z własną grupą P-89 wyzwolił w młodych wykonawcach, także gdyńskiej sceny, ładunek wiary w siebie i własne możliwości taneczne. Ekspresje, napięcie, skupienie towarzyszyły całemu spektaklowi, z któreg