Sprawy Opola i Starego Teatru pokazują, że artystyczna ławka PiS-u jest tak krótka, że właściwie przypomina taboret. O ile PiS i akolici potrafią wykorzystywać brzydkie cechy naszej wspólnoty, uderzając w antyuchodźczy taraban, o tyle kompletnie nie rozumieją polskiego ducha i zamiłowania do wolności. Na słowo "cenzura" polski artysta reaguje słusznym gniewem i idzie na barykady - pisze Paweł Demirski w Gazecie Wyborczej.
Wiadomo, że naród to wspólnota wyobrażona, ale to, co PiS wyobraża sobie o Polakach, świadczy o tym, że ich imaginarium odleciało na husarskich skrzydłach gdzieś, gdzie nie wiadomo, gdzie to jest. Na pewno daleko od problemów dni codziennych w naszym kraju Nie mówię nawet o zajmowaniu się objawieniami fatimskimi w Sejmie. Tam, gdzie przeciętny polski obywatel spotyka się z rozwiązaniami PiS, wybuchają protesty. Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej - protest. Metropolia warszawska - protest. Sędziowie, ekolodzy, rodzice wobec reformy edukacji - protest. Ten ostatni zignorowany przez władze, ale obserwatorom polskiego życia publicznego radzę kupić 1 września zapas popcornu. Jest więcej niż jasne, że będzie się działo, kiedy w życie wejdzie ten siejący chaos pomysł na codzienność rodziców. O jakiej grupce tu mowa W zeszłym tygodniu zareagowali artyści. Muzycy zbojkotowali Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Zespół aktorski Narodowego Stare