"Pippin, czyli historia prawdziwa o poszukiwaniu szczęścia" Stephena Schwartza w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Ruchu Muzycznym.
Chociaż na scenie pojawiają się król Karol Wielki, jego matka, żona, pasierb i syn Pippin, to nie radzę traktować musicalu "Pippin" jako ściągi z historii średniowiecza. Autorzy musicalu - Roger O. Hirson (libretto) i Stephen Schwartz (muzyka i teksty piosenek) - rozmijają się z faktami niemal cały czas, a piosenki napisane przez Przemysława Kieliszewskiego (udany debiut dyrektora Teatru Muzycznego w Poznaniu w tej roli) sprawiają, że widowisko rymuje się ze współczesnością, a nie odległym średniowieczem. "Pippin", na pierwszy rzut oka historia następcy frankijskiego tronu, jest w rzeczywistości swego rodzaju opowieścią o dojrzewaniu, poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi. Tytułowy książę szuka go na uniwersytecie, polu bitwy, w meandrach dworskich intryg i zwyczajnym codziennym życiu. Na scenie oglądamy próbę trupy artystów, która przygotowuje widowisko. Łączy ono musical, wodewil, burleskę, cyrk, teatr lalkowy i co tylko sobie reżyser wymy�