- Jeśli chodzi o rozmiary przedsięwzięcia - rozmach, wielkość sceny, budżet, scenografię - jest to największa realizacja w mojej karierze - mówi reżyser ARKADIUSZ KLUCZNIK przed premierą "Piotrusia Pana" w lubelskim Teatrze im. Andersena.
Andrzej Molik: "Piotruś Pan" jest ostatnią premierą sezonu, a jednocześnie - w przeciwieństwie do zwyczajów poprzednika na dyrektorskim fotelu - dopiero pierwszą w Pana reżyserii... Arkadiusz Klucznik, dyrektor naczelny i artystyczny teatru, reżyser przedstawienia: Jak mówi wielokrotny dyrektor teatrów wielkich i oper Sławomir Pietras, nie można być trochę w ciąży. Nie będzie się dobrym dyrektorem i jednocześnie reżyserem. Ten "Piotruś" powstał w pewnym stopniu na zasadzie sprawowania honorów domu. Nie chcę jednak, żeby to był teatr autorski. Jednocześnie przyznam, że jeśli chodzi o rozmiary przedsięwzięcia - rozmach, wielkość sceny, budżet, scenografię - jest to największa realizacja w mojej karierze. Jak nazwałby Pan formę teatralną, którą przybrała? - Opiera się określeniu around, czyli "dookoła". Widz jest uczestnikiem tego, co się dzieje wokół niego. Spektakl opiera się na czterech, podstawowych technikach teatru lalkowego -