"Widok z mostu" Arthura Millera w jej interpretacji na małej scenie Teatru Dramatycznego został umiarkowanie pochwalony przez recenzentów. Zabawny był skądinąd sposób w jaki ona sama rekomendowała swoje nowe dzieło - pisze Piotr Zaremba w Teologii Politycznej.
Agnieszka Glińska, była dyrektorka Teatru Studio, robi spektakle "pośrodku". Biorąc się za teksty klasyczne (przy czym ja za klasykę mam już dramaty XX-wieczne, ale takie sprzed lat kilkudziesięciu) raz za razem przypomina, że nie traktuje tekstu ze stuprocentowym pietyzmem. "Zbyt powolne" fabuły podkręca biorąc je w nawias umowności, albo szpikując uwspółcześniającymi gadżetami. Zarazem jednak jako reżyserka nie manipuluje przesłaniami (a w każdym razie robi to rzadziej niż inni), nie dopisuje całych fragmentów. Często dba o to, aby robić teatr w swoisty sposób popularny. Jest to jednak wciąż teatr bardziej inscenizatora niż teatralnego dramaturga, ugniatającego dawne teksty dowolnie, jak ciasto. Sztuka o imigracji? "Widok z mostu" Arthura Millera w jej interpretacji na małej scenie Teatru Dramatycznego został umiarkowanie pochwalony przez recenzentów. Zabawny był skądinąd sposób w jaki ona sama rekomendowała swoje nowe dzieło. Zgod