- Każdy artysta musi mieć prawo do błędu w momencie, kiedy eksperymentuje. Teatr artystyczny musi być postrzegany jako miejsce, w którym ważny jest nie tylko pieniądz - mówi Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin.
Anna Kopeć: W przyszłym roku Teatr Wierszalin obchodzi ważny jubileusz 25-lecia. Pamięta Pan jego początki? Piotr Tomaszuk: Wiąże się to z końcem sezonu w gdańskim Teatrze Miniatura, w którym pracowałem z Tadeuszem Słobodziankiem. Naszą współpracę zakończył słynny konflikt z Solidarnością kiedy wypominano nam m.in. to, że nie robi się takich przedstawień jak "Turlajgroszek". Zgodnie z sugestiami tamtejszych władz wystartowaliśmy w konkursie na dyrektora teatru. Ku swojemu totalnemu zaskoczeniu przegraliśmy. Przez 2,5 roku udało się nam stworzyć tam coś ważnego, wszyscy włożyliśmy tam wielką pracę. Zdobyliśmy wdzięczne nagrody i solidne medale. Kiedy odarci z naszych zaszczytów zastanawialiśmy się co dalej, niemal jednocześnie wymyśliliśmy to samo. Co z tego, że dostaniemy kolejny teatr o czym zapewniało nas ministerstwo kultury, skoro znów będzie to samo. Znów się nie spasujemy z załogą. Nie pozostało nam nic innego jak założenie