Czy starość w polskim teatrze jest potrzebna? Czy jest w nim miejsce dla emerytowanych aktorów? - z Piotrem Siekluckim, aktorem, reżyserem, dyrektorem Teatru Nowego w Krakowie, rozmawia Gabriela Cagiel.
Gabriela Cagiel: Co się dzieje, gdy gasną reflektory i znikają nazwiska z afiszów? Piotr Sieklucki: To bardzo przykre doświadczenie dla starych aktorów, a my, aktorzy, na dobrą sprawę nie potrafimy robić nic innego; nic oprócz grania. Teatr jest naszym życiem. Nie nauczono nas niczego poza teatrem. Rozmawiałem z Elżbietą Karkoszką, która powiedziała: "Kurczę, razem z moimi kolegami aktorami seniorami czujemy się wypchnięci, niepotrzebni; tak jakby wyrzucono nas na śmieci". Paradoks tkwi w tym, że to właśnie oni wykształcili i wychowali pokolenie aktorów i reżyserów, które stwierdziło, że starzy są nam niepotrzebni. Które pokolenie dokładnie masz na myśli? - Myślę o ludziach, którzy są teraz dyrektorami teatrów, dziekanami wydziałów aktorskich; to oni podziękowali za współpracę tym profesorom, kiedy ci osiągnęli wiek emerytalny. A czy Krystian Lupa jest reżyserem emerytem?! PWST pozbyło się najwybitniejszych profesorów, jakich