- Mogę tylko dziękować losowi i sile sprawczej, że jeszcze funkcjonuję w zawodzie, bo mogło być zupełnie inaczej - mówi akor Piotr Machalica.
VIOLETTA OZMINKOWSKI: Boję się tej rozmowy, bo ty nie jesteś typem miłego faceta, choć masz ciepły głos. PIOTR MACHALICA: Przez długi czas odbierany byłem jak misiu, a ja nie jestem, k..., żaden misiu. Jestem krnąbrnym, nieposłusznym, kochającym ludzi i świat facetem. Mam swoje zasady, które będą mi towarzyszyć do końca życia. Jakie? - Przyzwoitość, prawdomówność, lojalność w każdych okolicznościach. Potykam się, jak każdy. Nie ma tak, że suchą nogą przechodzimy przez życie, ale staram się być w porządku gościem i tyle. Powtarzam sobie często słowa przyjaciela: "Zajmuj się drugim człowiekiem tylko wtedy, kiedy możesz mu pomóc. W przeciwnym razie zajmuj się sobą i tymi, których masz wokół". To jest bardzo mądre. Pochodzisz z Czechowic? - Urodziłem się w Pszczynie, ale tylko dlatego, że w Czechowicach-Dziedzicach nie było w szpitalu oddziału położniczego. Moi dwaj starsi bracia też się tam urodzili. Niedawno pojechałem