- W sztuce czasem przedstawiamy złe zachowanie i czyny ludzi różnej profesji, żeby widz mógł przeżyć katharsis i być lepszym. Czasami trzeba zagrać i złego księdza, ale przecież to nic znaczy, że wszyscy księża są źli. Ludziom czasami się to myli - mówi aktor Piotr Cyrwus.
Na brak zajęć w ostatnich latach chyba Pan nie narzeka? - Od czasu, kiedy zmieniłem pracę i nie pracuję już na etacie w warszawskim Teatrze Polskim, jestem wolnym strzelcem - pracuję w Teatrze Capitol, Teatrze Imka, Teatrze STU i w Telewizji Polskiej, TV Puls i TVN. Praca w teatrze jest ciężką pracą, chociaż komuś może się oczywiście wydawać, że my, aktorzy, tylko się wygłupiamy. To zawód, który daje rozwój? - Aktorstwo to wspaniały zawód, który wymaga ciągłego rozwoju. Z jego wykonywaniem bardzo często wiąże się również zamiana miejsca pracy. Czasami jest tak, że jakąś rolę gramy przez wiele lat, jesteśmy utożsamiani z bohaterem, którego gramy. Niekiedy jest to bardzo trudne, ponieważ aktor musi zagrać zarówno dobrą postać, jak i złą. Ostatnio dość powszechne staje się to, że ludzie, którzy oglądają bardzo dużo seriali, nie radzą sobie z identyfikacją aktora. To było też jednym z powodów, dla których opuściłem se