O kwarantannie pod okiem policji po powrocie z Nowego Jorku, internetowych galach operowych i światowej premierze nowej płyty mówi w Rzeczpospolitej tenor Piotr Beczała, w rozmowie z Jackiem Marczyńskim.
Prace nad nową płytą udało się skończyć przed pandemią? - Na szczęście, choć i wcześniej nie brakowało perturbacji. Miałem ją nagrać latem 2018 roku, ale zaproponowano mi nagłe zastępstwo w "Lohengrinie" w Bayreuth i wszystkie inne zajęcia musiałem odłożyć. Udało się jednak nagrać całość jesienią ubiegłego roku, zrobić też sesję zdjęciową, zebrać materiał do bookletu. Pandemia pokrzyżowała chyba jednak plany promocyjne. Dla mnie jednym z działań promocyjnych jest wcześniejsze włączanie do programów występów utworów z przygotowywanej płyty. Planowałem to też zrobić na koncercie we Wrocławiu, który miał się odbyć w połowie kwietnia. Na niedawną "At-Home Gala" w nowojorskiej Metropolitan czy na koncert online dla Wiednia też wybrałem arie z nowej płyty. A poza tym wierzę, że płyta ukazuje się w dobrym momencie, bo ludzie są złaknieni muzyki, gdy nie mogą chodzić na koncerty czy przedstawienia operowe. Premierę no