"Uczyłem się po hiszpańsku jedynie dla Kalderona tragedii" - donosił Słowacki matce już w październiku 1831 r., ale na dobre rozczytał się w jego utworach w sześć lat później, we Florencji, by na wiele lat ulec ich przemożnemu wpływowi. Olśnił go i po-f ciągnął barokowy przepych słów, technika wiersza, efekty osiągane przy pomocy powtórzeń i zawiłych porównań, - a przede wszystkim bogactwo imaginacji i głębia moralna dramatów religijnych Calderona. Naśladował go w wielu utworach od "Balladyny" po "Króla Ducha", - tłumaczyć zaczął stosunkowo późno, gdy już w pełni opanował toniczną, rozlewną formę 8-zgłoskowca. O udanym przekładzie decyduje w wysokim stopniu trafność wyboru tekstu, odpowiadającego możliwościom i upodobaniom tłumacza. Ale i coś więcej. Tłumacz musi panować nad tekstem i oddawać wiernie jego znaczenie. To udaje się stosunkowo często. Do rzadkości należą jednak przekłady kongenialne, powtarzające w dźwięk
Tytuł oryginalny
Pioruny poezji
Źródło:
Materiał nadesłany
The Polish Daily & Soldiers Daily nr 222