Tosza pisze o Beaumarchais, butach z obrazów van Gogha i dramatu Tankreda Dorsta, reżyserowaniu na prowincji, Schaefferze i finansowej kondycji ludzi sztuki, eseistyce Zagajewskiego i poezji Maja, Kwartecie Śląskim i Mitoraju, Swinarskim, Grassie i Nieznalskiej, zastanawia się nad kulturowymi zmianami, które sprawiły, że po spektaklu aktorzy i publiczność wybiegają jak najszybciej z teatru, nawet premierowe ukłony i oklaski są coraz krótsze... - o książce Bogdana Toszy "Pisane na stronie" pisze Andrzej Franaszek w Tygodniku Powszechnym.
Tu w Certaldo umiera Boccaccio. Nie pomogła mu cebula, której sok podawano mi w dzieciństwie podczas grypy, ani oliwa toskańska, o której miejscowi mówią, że jeśli pić ją systematycznie, chroni przed wszelkim przeziębieniem. Kondukt żałobny nie szedł daleko, o mniej niż sto metrów jest kościół Santi Jacopo e Filippo. (...) Zanim wieczorny spokój Santi Jacopo e Filippo przerwą grajkowie i rzemieślnicy, plac nagrzany słońcem spowija jeszcze cisza. Późnoromański kościół sprawia wrażenie zaniedbanego. W przejściu do ołtarza, tuż obok niego, znajduje się płyta, pod którą spoczywa Boccaccio. Naturalnej wielkości postać w renesansowym stroju trzyma w ręku księgę. Pod stopami napis (...), a obok napisu - herb Certalda, oczywiście z cebulą. Po lewej popiersie pisarza, który z uśmiechem zadowolenia i pobłażliwości - trzymając w ręku Dekameron - patrzy na pochowaną naprzeciwko w szklanej trumnie świętą Beatę Julię. Patrzą na siebie od wi