Czy współczesna polska literatura może stać się podstawą opery? Ostatnio powstała cała seria dzieł scenicznych według twórczości wybitnych pisarzy: Olgi Tokarczuk, Doroty Masłowskiej i Szczepana Twardocha - pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Tradycyjną operę opartą na książkach tych autorów trudno sobie wyobrazić. To zresztą problem, który dotyczy nie tylko literatury współczesnej. Karkołomny był np. pomysł, by stworzyć operę z "Czarodziejskiej góry" Thomasa Manna. Tyle przecież w tej wielkiej powieści pomysłów, tyle poruszonych spraw, że po prostu nie da się tego zrobić. Paweł Mykietyn współpracował z Małgorzatą Sikorską-Miszczuk, która napisała libretto wykorzystujące zaledwie parę wątków, w zamian tworząc własne rozwinięcia. Trudno więc nazwać powstałe przed czterema laty dzieło Mykietyna operą według powieści Manna, właściwsze byłoby określenie: na jej motywach. Rapowanie Masłowskiej "Inni ludzie" [na zdjęciu] Doroty Masłowskiej to jednak przypadek odmienny. Jest to właściwie forma muzyczna, nawet musicalowa, ale oparta nie na śpiewie, lecz na rapie. Szczególny rytm, niepełne rymy i asonanse charakterystyczne dla raperskiej "nawijki" są równie sugestywne ja