EN

21.02.2006 Wersja do druku

Pinterlandia

Nobel dla Harolda Pintera zwalnia z potrzeby uzasadniania powodu ukazania się pierwszego tomu jego "Dramatów". Ale warto nadmienić, że prace nad publikacją zbioru wydawca rozpoczął pół roku przed werdyktem Akademii Szwedzkiej. Sześć najwcześniejszych sztuk Pintera otrzymaliśmy pod wspólnym tytułem "Komedie zagrożeń" - o pierwszym polskim tomie dramatów ubiegłorocznego noblisty pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Wnikliwym wstępem poprzedził je prof. Bolesław Taborski. On też tłumaczył "Cieplarnię" i "Lekki ból". Adam Tarn jest autorem przekładów "Urodzin Stanleya" i "Samoobsługi", Kazimierz Piotrowski i Bronisław Zieliński - "Dozorcy", a Marek Kędzierski - "Pokoju". W przygotowaniu są jeszcze dwa tomy. Całość obejmie prawie wszystkie z 29 dramatów noblisty. Czy jego wczesne teksty mogą dziś wzbudzić zainteresowanie widza? Oczywiście tak, pod warunkiem że trafią w ręce zdolnego reżysera. W każdym razie przy lekturze nie mogłem uwolnić się od przekonania, że era Pintera dopiero nadchodzi. Dlaczego? Sztuki te, z przełomu lat 50. i 60., cechuje język i forma, które zdecydowanie wyprzedziły swój czas. Nikłe zainteresowanie nimi ilustruje zawarta w książce nota "Publikacje i realizacje w Polsce": sześć inscenizacji "Urodzin Stanleya", po pięć "Samoobsługi" i "Dozorcy", trzy "Lekkiego bólu". Dramaty Pintera są materiałem na doskonałe przedstawienia.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Era Harolda Pintera dopiero nadchodzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 46/23.02.

Autor:

Janusz R. Kowalczyk

Data:

21.02.2006

Wątki tematyczne