"My w finale" w reż. Iwony Jery w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Krzysztof Gudowski w portalu Kultura w Krakowie
Piłką nożną nie interesuję się w ogóle. Wizja tysięcy kibiców wcale nie napawa mnie optymizmem. Ot, taki już ze mnie typ. Dlatego nie dziwcie się, że do spektaklu "My w finale" podchodziłem z dużą dozą rezerwy i nieufności. Zdecydowanie popełniłem błąd. Piszę to bez mrugnięcia okiem, z uśmiechem na twarzy, bo tak dobrego spektaklu naprawdę dawno już nie widziałem. Niemiecki pisarz, Marc Becker, stworzył dzieło modelowe, gotowe do przetransponowania na dowolny grunt i w dowolną rzeczywistość kraju europejskiego. Nie chce się wierzyć, że sztuka ta nie została oparta na tekście polskiego autora. Doszukać zatem trzeba się tutaj ogromnej pracy osób, które odpowiedzialne są za jej adaptację: Michała Olszewskiego i Iwony Jery, która jest również reżyserką przedstawienia. Jedenastu uczestników-kibiców bierze udział w swojego rodzaju sportowym spędzie. Każdy z nich jest inny i reprezentuje inną grupę społeczną. W tym wszystkim tworzy si