"Nocleg w Apeninach" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Premiera Michała Zadary, czyli dancing w kwaterze byle jakiej miłości Trochę więcej spodziewałem się po powrocie Michała Zadary z dobrowolnego rocznego urlopu. Przy okazji przespał bodaj najważniejszy teatralny sezon w ostatniej dekadzie. Więc chyba niebezpodstawnie wydawało mi się, że jak już wróci do teatru, to huknie. Nic z tego. Nadal spełnia się w scenicznych drobiazgach, pociągają go formy hybrydyczne, przypisy i dygresje do klasyki. W szczecińskim "Noclegu w Apeninach" nową jakością jest realistyczny background. Na scenie przeniesiony w skali 1:1 nocny bar z przygranicznej miejscowości Apeniny, niedaleko przejścia w Kołbaskowie. Byle jakie stoliki, tandeciarski zespół, krzykliwa barmanka o słodkiej ksywce Lizeta (ostra Maria Dąbrowska). Nad blatami stolików wiszą mikrofony, bohaterowie wyśpiewują do nich swoje troski, żale i nadzieje. Zadara zderza XIX-wieczne maniery aktorskie i wokalne (kwestie "na boku", rozmaite "szerokie gesty") z oby