"Miłość w Leningradzie" wg scenar. i w reż. Łukasza Czuja w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Małgorzata Lichecka w Nowinach Gliwickich.
Kiedy żegnamy się z Leningradem, jeszcze szumi nam w głowach barowy rejwach, wiercą w uszach słowa piosenek. Po premierowych pokazach Teatr Miejski w Gliwicach zaprasza na dodatkowy spektakl - 13 września o godz. 19.00 na Dużej Scenie. Na ławce siedzi mężczyzna w mieniącej się kobaltowej marynarce, sztuczkowych spodniach podwiniętych do pół łydki. Moczy nogi w misce. Siedzi spokojnie, jakby dopiero co skończył zabawę i już, niepokojąco trzeźwy, szykuje się do nowej. Jeszcze nie wie, czy będzie to ubaw życia, wie, że musi zaraz wstać i ruszyć. Przy barze kobieta. Zgarbiona, ledwie trzymająca się stołka, z przekrzywionym welonem, umocowanym na czubku głowy. W zwiewnej sukience z materiału imitującego tiul, prostej, lecz z satanistycznym akcentem - trupią czaszką haftowaną czarną nitką. W tle, szykujący się band - czterech muzyków coś tam podłącza, grzebie w kablach. Po sali pląta się jakieś zawiane dziewczę, a w najbardziej oddalonym