EN

22.10.2009 Wersja do druku

Pigułki szaleństwa

- Nie ma powodów, żeby komedia była oderwana od problemów społecznych i zarazem nie przestała być komedią. - Operetka interwencyjna - ten zlepek słów, pokazuje, jak bardzo interwencyjna jest sztuka i jak bardzo interwencyjna potrafi być operetka - mówią MICHAŁ ZADARA, reżyser operetki interwencyjnej Aleksandra Fredry "Nocleg w Apeninach" i autor muzyki JACEK SZYMKIEWICZ.

- Co to jest operetka interwencyjna? Michał Zadara: - Istnieje coś takiego jak sztuka interwencyjna, ale nie znaczy to, że ona tak naprawdę interweniuje. Chodzi o to, że jak - na przykład - realizuje się spektakl o pedofilach, to angażuje się poważnie, w problem społeczny. My natomiast robimy operetkę, która porusza jeden z takich problemów. W naszym wypadku są to dziewczynki zamykane w piwnicach i wykorzystywane seksualnie. To zbitka słów - operetka interwencyjna, w którym jest również ironia i podejście do interwencyjności sztuki w ogóle. - Czy taki poważny temat, zaprezentowany w komediowym ujęciu, jest na miejscu? M.Z.: - To kwestia rozrywki. To pytanie o to, jakiej rozrywki chcemy. Czy koniecznie rozrywka musi poruszać wyłącznie błahe tematy? Można również podczas wieczoru teatralnego "rozrywać" się na tematy poważne i okropne. Nie ma powodów, żeby komedia była oderwana od problemów społecznych i zarazem nie przestała być komedi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pigułki szaleństwa

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 206/21.10.09

Autor:

Aneta Dolega

Data:

22.10.2009