EN

15.01.1989 Wersja do druku

Pietrzak, Arbat, codzienność

Miło jest mi napisać, że byłam na wszystkich premierach kabaretu Pod Egidą, że towarzyszyłam wiernie poczynaniom Pietrzaka i w czasie mrozów, i innych stanów. Więc i tym razem, przed samymi świętami, świetnie się bawiłam na premierowym spotkaniu i na bankiecie (a jakże!). W swoich wędrówkach po różnych lokalach kabaret pana Janka dotarł (stosownie do czasu!) do pałacu Prymasowskiego, gdzie zgromadziła się publiczność wyborowa, co już zdążył opisać Passent w zabawnym felietonie. Publiczność ta zgotowała serdeczne przywitanie Leszkowi Kołakowskiemu, który po latach nieobecności na krótko zjechał do Warszawy. Poza tym było naprawdę śmiesznie, choć tekściarze, jakby przetrzebieni, innymi, na pozór ważniejszymi sprawami się zajmują. Zobaczymy, czy wyjdą na tym lepiej, a Pietrzak przecież trwa i odradzać się potrafi ciągle od nowa, zawsze tak samo wierny publiczności, która wita go jednakowo serdecznie w Opolu jak w karczmie wilanowskiej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pietrzak, Arbat, codzienność

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 2

Autor:

BETA

Data:

15.01.1989

Realizacje repertuarowe