Pisał opowiadania, słowa piosenek i komponował. Kolekcjonował dzieła sztuki i tylko z rzadka zdarzała mu się gorsza rola. Należał do świata, którego już nie ma. Pełnego barwnych opowieści, w których to on grał pierwsze skrzypce. W latach 60. i 70. niemal nie schodził z ekranu. Jednak jego obecność rozproszona była na dziesiątki ról epizodycznych. Reżyserzy bez umiaru korzystali z jego charakterystycznego i twórczego aktorstwa na zasadzie, że "skoro jest Maklak, to i rola dla niego się znajdzie". Krążyła nawet na ten temat anegdota, którą być może ten wyborny żartowniś sam wymyślił. Otóż idzie Zdzisław Maklakiewicz Nowym Światem i widzi zbiegowisko. "- Co tu się dzieje? - pyta pierwszego z brzegu gapia. - Jak to co? Film kręcą. - Film? - dziwi się aktor. - To dlaczego ja nie gram?" Bohema, której już nie ma Należał do bohemy, której dziś już nie ma. Jego luzacki styl życia, pozaekranowy wizerunek ironisty, gawędziarza i
Tytuł oryginalny
Piętnaście metrów na lewo
Źródło:
Materiał nadesłany
Tele Tydzień nr 6