"Dziady" w reżyserii Konrada Swinarskiego, wystawiane na scenie Teatru Starego w Krakowie, w dalszym ciągu cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Do chwili obecnej spektakl obejrzało ponad 16 tysięcy widzów. Przedstawienie to będzie stanowiło równie stalą pozycję repertuarową Teatru Starego w 1974 roku. Już w chwili obecnej zamówienia na bilety obejmują przyszły rok. Ze względu na żywe zainteresowanie publiczności tym spektaklem zamieszczamy poniższą recenzję pióra wybitnego znawcy teatru Tadeusza Kudlińskiego, choć nie całkowicie podzielamy jego obiektywizmu w ocenie nowej intospekcji dzieła tam, gdzie dotyczy ona mickiewiczowskiej metafizykl.
Swinarskiego inscenizacja "Dziadów" wykazuje typowe cechy jego stylu scenicznego demonstrowanego na scenach naszych i obcych na przestrzeni 20 lat. Zarazem znacznie różni się rangą od dotychczasowych realizacji repertuaru romantycznego i poromantycznego ("Nieboskiej" - 1965/66, "Fantazego" - 1967/68, "Sędziów" i "Klątwy" - 1968/69). Podobieństwa wyrażają się w ogólnej tendencji do kwestionowania mitu romantycznego, a w poetyce scenicznej w jaskrawości ekspresji i ostrym kontrapunkcie pomiędzy wzruszeniem i ośmieszeniem, między scenami wzniosłymi i brutalnymi. Ogólne cechy tej poetyki są pokrewne stylowi teatru Brechta, którego ambasadorem uznano Swinarskiego, bo i terminował w tym teatrze, i żywi wobec niego nieukrywany podziw ów nasilony ton ekspresji scenicznej, który można by scharakteryzować analogią z big-beatem - manifestuje się (poza autentyzmem szczegółów) gwałtownością środków aktorskich i także kompozycją scen zbiorowych w ruchu i w ta�