O teatrze autorskim Jerzego {#os#1241}Grzegorzewskiego{#} zwykło się mówić, że jedno jego przedstawienie składa się z tylu różnych przedstawień, ilu widzów danego wieczoru wypełnia widownię. Każdy widz bowiem to oddzielna interpretacja, a zatem inne przedstawienie. Tak też rzecz się ma z najnowszym spektaklem Grzegorzewskiego "Powolne ciemnienie malowideł". Zaś sam autor, reżyser i scenograf w jednej osobie tak napisał w programie do przedstawienia: "Wyobrażam sobie sztuką, której nie potrafię napisać. Miejscem akcji jest stara dzielnica Amsterdamu, niedawno zburzona. Opowiadano mi, że stała od wojny pusta, wyludniona - cały fragment miasta. Domy, ulice, meble, książki, obrazy czekały na powrót zaginionych właścicieli. Musiał upłynąć czas, aby według prawa uznano, ze zaginęli ostatecznie. Los mieszkańców tych domów był znany, spalano ich w krematoriach. Przez te puste ulice mógłby iść Konsul z 'Pod wulkanem'". "P
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 164