"Święta kluska" Roberta Bolesty w reż. Agnieszki Smoczyńskiej w Komunie// Warszawa. Pisze MP [Marcin Pieszczyk] w tygodniku Wprost.
Przed premierą słyszeliśmy zapowiedzi, że to spektakl o małżeństwie z klasy średniej, które przeżywa kryzys. Lekiem nań ma być kupno psa. Czy pan z klasy średniej chodzi w skórzanych spodniach, a pani w czerwonych majtkach założonych na pomarańczowe rajstopy, pozostaje kwestią otwartą, jednak na próżno wyczekiwałem zdania, ba, wyrazu choćby, który cokolwiek by nam o klasie średniej mówił, podobnie jak o kryzysie pary. Mamy za to mnóstwo wygłupów (nieśmiesznych), żartów (obleśnych) oraz udawania, jacy to jesteśmy fajni, bo mieszamy gatunki (czytaj: totalny brak formy). To, że Wrońska cudownie sprawdziła się w projekcie "Ballady i Romanse" nie oznacza, że potrafi stworzyć też muzykę musicalową, nawet jeśli to - jak reklamują rzecz twórcy - "holy-hop-dog musical". "Święta Kluska" to niestety kolejny "projekt" na warszawskich scenach, w którym czuje się brak tekstu. Czyżby teatr schodził na psy?