EN

3.03.2014 Wersja do druku

Pieścimy się ino snam

"Polska, swoi, własne łzy, własne trwogi, zbrodnie, sny, własne brudy, podłość, kłam..." Nie ma drugiego takiego dramatu! Wiekowe, złożone z niby to łatwych rymów, wywiedzione z realnego zdarzenia "Wesele" wciąż ma nas wszystkich w sobie. Z kompleksami chłopskich synów i wrodzoną pogardą inteligentów, z pustotą maskowaną gadulstwem, z zażartą złością wobec wszystkich, złośliwością, zawiścią. Z marzeniami i z pospolitością. Marcin Liber nie musiał robić wiele, żeby wydobyć z klasyka syntezę społecznej wrogości - i nie w przeniesieniu akcji do dzisiejszego lokalu tkwiło sedno jego zabiegów. Wystarczyło postawić naprzeciw siebie chamów i elity, kazać spojrzeć sobie w oczy - i odrzeć Wyspiańskiego z elegancji i wdzięku. Wyłaziło wszystko: tandeta Poety (Mateusz Łasowski) i piskliwa agresja Panny Młodej (Julia Wyszyńska), bełkot Dziennikarza (Piotr Stramowski), nienawiść do Żydów (wszyscy), ale i arogancja "panny modern" Racheli (

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pieścimy się ino snam

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 3

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

03.03.2014

Realizacje repertuarowe