- Nasza historia jest taka, że Teatr STU zrodził się z generacyjnego buntu wobec szkoły teatralnej w Krakowie - Krzysztof Jasiński, założyciel i dyrektor Teatru STU opowiada Jackowi Cieślakowi o początkach tej sceny i premierze "Rewizora".
Rzeczpospolita: Jak się pan czuje przed jubileuszem 50-lecia kierowanego przez pana Teatru STU, co w teatrze jest bez precedensu! Krzysztof Jasiński: Prawda jest taka, że zamiast emocji zajmował mnie pewien rodzaj kalkulacji. Przecież od lat zdawałem sobie sprawę, że przyjdzie czas, jaki teraz przeżywam, i trzeba będzie coś z tym zrobić! Czy to znaczy, że pogłoski o upadku TVP są przesądzone? - Ja używam słowa "upadek" jako ostrzeżenia. Bo jeśli nie będzie dobrego systemu finansowania mediów publicznych, to ich koniec jest bliski. Nie chodzi tu o zwykłą firmę, ale o telewizję, która ma wyznaczać standardy, realizować obowiązki wobec kultury, edukacji, stanowić narzędzie budowy kapitału społecznego. Nie da się robić Teatru TV za pomocą dwóch kamer i trzech aktorów. Często słyszę: "Od zawsze się mówiło, że telewizja publiczna ma za mało", tylko że w ciągu ostatnich lat naprawdę coś się załamało. To wymusiło zmiany, obniżyliśm