"Jekyll/Hyde" w reż. Jakuba Porcari w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Marek Skrzetuski w Teatrakcjach.
Monodram Krzysztofa Globisza trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Czy to przypowiastka filozoficzna o dwóch naturach człowieka? Adaptacja szalonej powieści sprzed ponad stu lat? Czy to komedia, czy tragedia? Koszmar czy groteska? Nierozwiązywalnych pytań stawianych w najnowszym spektaklu Teatru Polonia jest znacznie więcej. Trudno w historii światowej literatury znaleźć równie wdzięczny temat na monodram, jak historia doktora Jekylla i pana Hyde. Daje aktorowi niespotykane możliwości, rozliczne szanse zaprezentowania się, wymagając przy tym od niego olbrzymich umiejętności scenicznych i charakterologicznych. Wszak ten typ spektaklu opiera się przede wszystkim na charyzmie bohatera, na tym, czy potrafi widownię zafascynować, wciągnąć w dialog, dyskretnie wprowadzić do specyficznej gry, którą musi z nią prowadzić. Sztuka Jakuba Porcari, choć oparta na oryginalnym tekście Stevensona, poważnie zmienia rozkład akcentów w fabule. Narracja nie jest już