Z Krystyną Feldman [na zdjęciu] rozmawia Małgorzata Derwich.
- Jak się pani czuje, pani Krystyno? Podobno telefony z takim pytaniem urywają się w jeleniogórskim szpitalu? - Dziękuję, czuję się już bardzo dobrze! Rzeczywiście, nie tylko telefony się urywają z życzeniami zdrowia, ale znajomi przekazali mi również, że w Internecie jest około 300 wypowiedzi potępiających ten bandycki napad na mnie. Bo to był bandycki napad, proszę pani! Zostałam zaatakowana z tyłu, w głowę, przez młodych napastników (którzy widocznie czuli przewagę nad moją wątłą postacią) i uderzona tak silnie, że upadłam i połamałam się. - Nie wiedzieli jednak, że trafili na "Krysię z żelaza", jak o pani mówi dyrektor Theus? - O , wszyscy w szpitalu dziwią się, że ja tak szybko dochodzę do zdrowia. Już drugi dzień chodzę, tylko o jednej kuli. Nawet podczas operacji lekarze żartowali, że "mam diabełki w oczach". Pomaga mi optymizm i żelazne zdrowie. W szpitalu jestem... pierwszy raz w życiu. - Słyszałam, że