"Ósmy dzień tygodnia" w reż. Armina Petrasa w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Anna R. Burzyńska w Didaskaliach.
Oratorium szyldowe / Największa rzecz sceniczna epicka zamkniętej epoki przedmieścia / w Teatrze Osobnym przedstawiająca / osiemnaście postaci i dwa chóry". Oglądając Ósmy dzień tygodnia w adaptacji i reżyserii Armina Petrasa nie mogłam się uwolnić od - z pozoru całkowicie absurdalnego - skojarzenia z "Osmędeuszami" Mirona Białoszewskiego. Oczywiście o żadnym bezpośrednim związku nie może tu być mowy, ale podobieństwa sięgają warstw znacznie głębszych. Epicko-liryczno-jarmarczna forma ballady podwórkowej jest czymś pierwotnym, modelem wciąż żywotnym i kuszącym dla artystów usiłujących ujmować ludzki los w kategoriach odmiennych od psychologicznego realizmu czy naturalizmu. Rewolucja przedwojennej i powojennej awangardy oraz eksperymenty postdramatyczne to po prostu kolejne fale powrotu do odwiecznych form "przedmieszczańskiej mimesis". Miejscem akcji jest ponure podwórko wysypane brunatnym torfem, otoczone wysokim szarym murem. Za murem rozpośc