"Wiersz równie płynny jak w poprzednich, układ zaś, prowadzenie i inne zalety nie wyrównują tamtym... bawiono się atoli ciągle, do czego pomogła dobra gra aktorów" ("Kurier Warszawski" - po prapremierze "Pierwszej Lepszej" w Teatrze Narodowym - 1824 r.). "Osnowa tej sztuki jest zupełnie nowa, a jej wynalezienie tym większą czyni autorowi sławę, gdy rozważymy, jak trudno teraz coś nowego w zawodzie teatralnym utworzyć" ("Rozmaitości" - po premierze lwowskiej 1825 r.). "Komedia ta tak jest znaną i tyle razy była rozbieraną, że o niej nic nowego napisać nie można..." ("Czas" - po wznowieniu w Krakowie 1854). Powyższe oceny zachowały żywą aktualność - jak ulał pasują do wczorajszej premiery Teatru TV. Niewiele więc pozostało do dodania. Andrzej Łapicki (reżyser spektaklu), który nie tylko lubi, ale także umie "robić" komedie, odgrażał się kiedyś, że przestanie zajmować się komediami, ponieważ są one u nas traktowane niepoważnie. Dobrz
Tytuł oryginalny
Pierwsza lepsza
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny, nr 161