Kolejny dzień Olsztyńskich Spotkań Teatralnych dostarczył widzom sporo emocji. Oglądaliśmy spektakl "Słodki ptak młodości" zaprezentowany przez Teatr Wybrzeże z Gdańska. Kiedy aktorzy kłaniali się widzom, większość klaskała. Jednak były też osoby, które ostentacyjnie złożyły ręce. Był to chyba pierwszy spektakl w czasie spotkań teatralnych, który nie został nagrodzony owacjami na stojąco - o festiwalowym szoku obyczajowym pisze Marta Bełza w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.
W środę olsztynianie mogli obejrzeć spektakl "Słodki ptak młodości" zaprezentowany przez Teatr Wybrzeże z Gdańska. Sztuka jest uwspółcześnioną adaptacją utworu amerykańskiego pisarza Tennessee Williamsa. Opowiada o losach młodego chłopaka, który po latach powraca do rodzinnego miasteczka po nieudanej próbie zrobienia kariery w Hollywood. Razem z nim przyjeżdża słynna aktorka, która jest przekonana, że jej kariera dobiegła końca. Nieco irytował mnie odtwórca głównej roli. Miał być cyniczny, ale wypadł raczej histerycznie. Ku mojemu zdziwieniu części publiczności nie przeszkadzała wcale jego słaba gra, a na przykład to, że aktorzy palili na scenie papierosy. Niektórzy widzowie byli też zniesmaczeni tym, że artyści przeklinali. - Ja rozumiem, że czasami używa się wulgaryzmów, ale nie w teatrze i nie co drugie słowo - komentowała w antrakcie jedna z kobiet. To zdegustowanie się pogłębiło (a siedzące przede mną kobiety złapały się