Nie gaśnie wrzawa wokół Teatru Wierszalin z Supraśla. Tłem całej sprawy jest konflikt o spektakle, a zwłaszcza "Ofiarę Wilgefortis". Zdaniem posła Fedorowicza z LPR nie powinno się finansować publicznymi pieniędzmi przedstawień, które nie są zgodne z zasadami życia społecznego. To, że teatr zdobył wiele międzynarodowych nagród, posła nie przekonuje: - Przyznawały je środowiska liberalne, a te zdobyte w Nowym Jorku zbliżone są do środowisk niekoniecznie heteroseksualnych - czytamy w Polityce.
Teatr czeka na obiecane przez Ministerstwo Kultury 250 tys. zł: - Moglibyśmy wreszcie kupić nowe materiały, dekoracje. Muszę też zapłacie aktorom, muzykom, sceno grafom za przedstawienia mówi Piotr Tomaszuk, dyrektor teatru. Tymczasem ministerstwo zwleka z przekazaniem pieniędzy i lakonicznie tłumaczy, że "trwają prace nad dokonaniem bieżącej analizy działalności instytucji państwowych oraz samorządowych, w tym instytucji samorządowych dotychczas przejętych do wspólnego prowadzenia". Czyli takich jak Wierszalin, do które go utrzymania dokłada sejmik województwa. Tłem całej sprawy jest konflikt o spektakle wystawiane na deskach teatru z Supraśla, a zwłaszcza "Ofiary Wilgefortis" (legenda o córce pogańskiego króla Portugalii, którą ojciec przeznaczył na żonę dla swojego sojusznika, ale ta chcąc dotrzymać ślubów czystości wymodliła, by urosła jej broda, za co ojciec postanowił ją ukrzyżować). Poseł Andrzej Fedorowicz z LPR uważa, że le