[Gabriela Kurpiel, lat 17, LO nr 1 w Wadowicach; fragmenty jednej z prac nagrodzonych w konkursie Teatru im J. Słowackiego.] Pieniądze, zielone, forsa, szmal - określeń mamy wiele. Każde pokolenie wrzuca kolejne do ogromnego worka rzeczowników. Nieważne jednak, jak będziemy TO nazywać. Money, money, money - wyznacza życia rytm, wyznacza życia rytm... I to nie jest bynajmniej "Kabaret", ale najprawdziwsze życie. W spektaklu, który usiłowałam obejrzeć z ostatniego rzędu rozległej widowni, pokazane były głównie dwie puenty, uporczywie i ekspresyjnie wbijane widzowi do głowy, a w szczególności do uszu. Pierwsza puenta wirowała, jak bąk puszczony przez pięcioletnie dziecko, wokoło pieniędzy. Wzbogacimy się! Potrzebujemy więcej pieniędzy! Chcemy podwyżki! Okrzyki, prośby, nadzieje. Wszystkie związane z forsą. Wszystkie kierowane uporczywie, i wciąż, i wciąż od nowa - do widza. Gdy patrzyło się na choreografię, której autorami byli Beata Owcza
Źródło:
Materiał nadesłany
"Polska: Gazeta Krakowska" nr 120