"Króla Rogera" w Londynie przyjęto świetnie. Nie jako ciekawostkę z Polski, lecz jako znakomity utwór - pisze z Londynu Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Pojawienie się opery Karola Szymanowskiego na scenie Covent Garden jako jednej z ważnych premier sezonu Royal Opera House to dowód, że lata promocji się opłaciły. To nie my co prawda zwróciliśmy uwagę świata na muzykę Szymanowskiego, w Wielkiej Brytanii miała od dawna orędowników, ale ciągle była propozycją dla poszukiwaczy odkryć. - Po tej premierze muzyka Szymanowskiego wchodzi do mainstreamu - ujmuje rzecz krótko Ewa Bogusz-Moore, menedżer programu Polska Music w Instytucie Adama Mickiewicza. Osiem lat starań Potrzeba było też długich zabiegów, by "Król Roger" trafił do Covent Garden. Dyrektor artystyczny teatru i reżyser obecnej premiery Kasper Holten pamięta, że pierwszą propozycję otrzymał od Instytutu Adama Mickiewicza jakieś osiem lat temu. Był wtedy szefem Opery w Kopenhadze, ale z planów wystawienia tam nic nie wyszło. "Król Roger" go jednak zafascynował. Gdy w 2011 roku objął dyrekcję Covent Garden, postanowił wrócić do pomys�