Ponad 10 tys. osób przyszło na Międzynarodowe Targi Poznańskie, aby zobaczyć przedstawienie "Ca Ira" Rogera Watersa, kończące obchody 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956 roku. Roger Waters, twórca opery, przemówił po polsku - przywitał widzów i zadedykował operę wszystkim tym, którzy walczą o prawa człowieka. Jego muzyka okazała się bardzo sugestywna, a najciekawszym momentem wydawała się trzecia scena drugiego aktu, z udziałem grających niewolników, czarnoskórych chórzystów z Lon-don Community Gospel Choir, wyśpiewujących skargę na świat, w którym ponad ludzkie życie przedkłada się srebro, cukier i indygo. Był przepych, były wybuchy i pokazy ekwilibrystyczne. Sztuka została rozpisana nie tylko na głosy chórzystów, ale i na odgłosy salw karabinów-było piękno, ale i okrucieństwo - właściwe każdej rewolucji. Pozostaje pytanie: co pozostanie w nas po obejrzeniu tego spektaklu? Przypomnienie, jak okr
Tytuł oryginalny
Piękno i okrucieństwo Rogera Watersa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 200