Po dłuższym (zdaniem jego zwolenników aż nazbyt długim ) okresie milczenia wystąpił Józef {#os#5112}Szajna{/#} z nową wielką premierą. Stanowi ona wyraźne przedłużenie tej linii poszukiwań, którą wyznaczały widowiska o Witkacym i Dantem, acz znamienną nowością jest tu odmienne potraktowanie warstwy słownej. Gdy uprzednio Szajna jedynie przekomponowywał całe partie tekstu zaczerpniętego z "Szewców" lub "Boskiej Komedii" poprzez nowy układ nadając im nowe sensy, to tym razem wziął z {#au#332}Cervantesa{/#} jedynie nastrój, zestaw symboli i znaków, poszczególne układy sytuacyjne; zaś mówiony na scenie dialog jest jego własnego autorstwa, ułamkowe cytaty z dzieł hiszpańskiego mistrza pełnią jedynie funkcje służebne, zabezpieczają jakiś pozór autentyzmu, nie ważą atoli na całym obrazie. Tyle że o kształcie tego interesującego ze wszech miar widowiska nie decyduje słowo. Szajna czyta prozę o Don Kichocie i Sa
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 6