Gala Baletowa podczas Poznańskiej Wiosny Baletowej. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Oglądając "Galę baletową", czułem się, jakbym zbłądził do muzeum. Każda sala poświęcona innemu klasykowi. W pierwszej Piotr Czajkowski ("Jezioro łabędzie", "Dziadek do orzechów", "Romeo i Julia"), w drugiej Ludwik Minkus ("Don Kichot", "Bajadera"), w trzeciej popisowe wariacje, choć nieco mniej znanych mistrzów, w ostatniej - dzieła współczesne. Balet tym się różni od galerii obrazów, że choreografia i muzyka to tylko partytura, którą muszą odczytać wykonawcy. To od nich tak naprawdę zależy, czy na scenie zaistnieje arcydzieło, czy widz zobaczy ledwie poprawny popis. Nie wszystkim artystom biorącym udział w "Gali baletowej" udało się wydobyć z klasycznych dzieł prawdziwe piękno. Elena Gorbatsh i Andrzej Leonovitch (Balet Królewski w Sztokholmie) nie wyszli poza poprawność i dobrze, że po ich występie nastąpiła prezentacja popisowych wariacji w wykonaniu uczniów szkół baletowych z Poznania i Warszawy. Przy tej okazji warto zapamięta