"Wilhelm Tell" Gioacchino Rossiniego w reż. Davida Pountneya w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Monumentalny "Wilhelm Tell" w Operze Narodowej to wydarzenie zrealizowane z rozmachem. Trzeba się spieszyć, by je zobaczyć. Nareszcie polska publiczność może poznać tzw. grand opera, skomponowaną przez Gioacchino Rossiniego na tuzin solistów i wielkie chóry. "Wilhelm Tell" to cztery godziny pięknych melodii. Co prawda tej zniewalającej swą urodą muzyki mogłoby być mniej, a akcji brakuje nerwu, ale grand opera miała oszałamiać widza rozmachem. "Wilhelm Tell" odbiega zatem od zainteresowań współczesnych reżyserów. Chwała dyrektorowi Mariuszowi Trelińskiemu, że wbrew własnym gustom wstawił go do repertuaru Opery Narodowej. Dzieło Rossiniego pojawia się dziś tylko na najlepszych światowych scenach, bo też wymaga artystów na najwyższym poziomie. Nasz "Wilhelm Tell" jest koprodukcją Cardiff, Warszawy, Houston oraz Genewy i od strony wykonawczej spełnia międzynarodowe standardy. Cieszy to, bo nasza premiera została w znacznym stopniu zrealizowa