Niby taka sobie komedyjka Hemara (oparta zresztą na sztuce Bielawskiego "Natręci" z 1765 roku) a jak dobrze się to ogląda. Spektakl pełen zabawnych, często zaskakujących pomysłów reżyserskich, zagrany, zaśpiewany i zatańczony z werwą przez poznańskich aktorów. Szczególną sympatię widowni zaskarbiają sobie trzy panie: Kazimiera Nogajówna, Sława Kwaśniewska i Krystyna Feldman w rolach dobrotliwych, wyrozumiałych, ale także sprytnych Muz -Talii, Melpomeny i Terpsychory. To one - wysłanniczki teatralnej Opatrzności - czuwają nad prawidłowym przebiegiem miłosnej intrygi. A jest nad czym czuwać - bowiem uczucie hrabiego Faworskiego do, obiektywnie patrząc, nie tak znowu pięknej Lucyndy, natrafia na rozmaite przeszkody. Dowcipy padające ze sceny może nie zawsze są najwyższych lotów, ale nie czepiajmy się. Ogólnie zabawa jest przednia i życzyć sobie należy, by każdy spektakl zrobiony "ku uciesze publiczności" prezentował tak wysoki poziom.
Tytuł oryginalny
Piękna Lucynda
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska nr 112