"Łukasz Maciejewski: Aktorki. Spotkania" - tytuł bardzo trafny, bo nie są to wywiady, choć oparte zostały na wielogodzinnych rozmowach - pisze Lektor w Tygodniku Powszechnym.
Autor starannie buduje portret każdej z bohaterek, wykorzystując jej wypowiedzi i własną wiedzę na temat jej dorobku, do minimum redukując przy tym pytania. Powstają całości trochę przypominające scenariusz biograficznego monodramu: monologi, didaskalia, komentarz z offu. Wizerunki ciepłe, pełne dobrych emocji, oddające klimat spotkania. No i podkreślić trzeba od razu, że chodzi rzeczywiście o AKTORKI, nie zaś o postacie, których twarze nie znikają dziś z telewizorów czy z portali internetowych, a które przypadkiem, wśród licznych innych zatrudnień w rodzaju tańca na parkiecie, na lodzie czy też gotowania na ekranie, zagrały właśnie jakąś rólkę w serialu. "Bohaterki książki - pisze we wstępie Maciejewski - różni prawie wszystko: koleje losu, metryka, doświadczenia, łączy niekwestionowana pozycja zawodowa oraz imperatyw nakazujący traktowanie zawodu serio. Nie zostały celebrytkami, nie pojawiają się na bankietach ani w tabloidach. Kocha