"Bez wyjścia" w reż. Barbary Sas w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Stolicy.
Tak powiedział kiedyś Sartre i zdanie to zrobiło niebywałą karierę. Podczas wojny pisarz rozwinął tę myśl w dramacie "Przy drzwiach zamkniętych". Sztuka była potem wiele razy pokazywana w Polsce. Teraz w Teatrze Dramatycznym w nowym tłumaczeniu Antoniego Libery i w reżyserii Barbary Sas nosi tytuł "Bez wyjścia". Tytuł ten trafniej niż oryginalny oddaje istotę dramatu ukazującego właśnie sytuację bez wyjścia, która powtarza się niczym niekończąca się spirala. Osaczenie to zrazu nie wygląda groźnie, oto do pomieszczenia nieco przypominającego wnętrze bezosobowego pokoju hotelowego przybywają kolejno mężczyzna (Piotr Grabowski) i dwie kobiety (Agnieszka Wosińska i Agnieszka Warchulska). Niepokoi tylko ubrany na czarno Lokaj (Michał Podsiadło) o diabelskich błyskach w oczach. Okaże się jednak, że to stacja ostateczna przybyszy, ich piekło, które stwarzają sobie nawzajem, grzebiąc w przeszłości, wyciągając trupy z szaf i łudząc się moż