"Via Intoleranza II", ostatni spektakl Christopha Schliengensiefa, szydzi z hipokryzji Europy - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Aż trudno sobie wyobrazić, że pierwsza teatralna prezentacja jednego z najważniejszych niemieckich artystów ostatnich lat, piętnującego nazistowską przeszłość i silny do dziś za Odrą rasizm oraz ksenofobię, odbyła się w Polsce dwa lata po jego śmierci. Festiwal Warszawa Centralna i Malta Festival zaprezentowały ostatnie przedstawienie, którego kanwą jest opus magnum artysty, czyli budowa opery z zapleczem edukacyjnym w Burkina Faso. Niemiecki reżyser w przeciwieństwie do wielu celebrytów był autentycznie przejęty skalą krzywd, jakie wyrządziła Europa Afryce. Dlatego nie waha się wprowadzić do spektaklu sceny apelu poległych 6 mln Afrykańczyków, przyrównując ich dramat do Holokaustu. Widowisko współtworzą wystąpienia bezdusznych urzędników UE, zwariowane sceny taneczne i muzyczne, pojawia się też filmowy zapis ostatniej wyprawy Niemca do Burkina Faso, tuż przed ostateczną przegraną z chorobą nowotworową. Pewnie wyostrzyła jego spojr