W ciągu kilkunastu miesięcy dyrekcji Zbigniewa Marka {#os#2881}Hassa{/#} zdążyliśmy się już, przyzwyczaić, iż teatr co jakiś czas proponuje nam widowisko muzyczne pełne inwencji, ruchu, światła i barwy. Tutaj tego wszystkiego zabrakło. Lecz nie tylko dlatego ów skromny, kameralny wieczór pozostawił mieszane uczucia niedosytu, zagubienia i estetycznej dezorientacji. Tego wieczoru Starszych Panów nie ma w domu. Po salonie snuje się gromada stworzonych przez nich typów. Reżyser wpuścił ich, sądząc, że to rodzina. Cóż, niby ojcowie wspólni, lecz każda z tych osób jest dzieckiem innej sytuacji. Teraz próbują nawiązać ze sobą kontakt, lecz ten wciąż się rwie, jak to zwykle rozmowa obcych sobie osób pod nieobecność gospodarzy. Sytuacja niezręczna, obfitująca w wiele raf. Pomysł przeniesienia tych piosenek z ekranu telewizyjnego na scenę teatralną od samego początku wydawał się ryzykowny. Ryzykowne, przede wszystkim,
Tytuł oryginalny
Pięć postaci w poszukiwaniu medium
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska Nr 206