Gdy Jerzy Fedorowicz, dyrektor Teatru Ludowego w Krakowie przeczytał scenariusz Marcina, pomyślał, że nikt tak dobrze nie zagra w tej sztuce jak blokersi, dzieci z rodzin, które trudno uznać za wzorowe. Jego aktorzy mają więc po 14-15 lat, w większości mieszkają na osiedlach Nowej Huty i przychodzą do Dzielnicowego Ośrodka Socjoterapii "U Siemachy".
Ej, nie bijemy brawa, na próbach nie wolno... Zwłaszcza że zrobiliście gniota... Ty, Asia, masz być laską, stań na ławce... Nie, na początku siedzisz, a potem wstajesz i gibasz się, przechodzisz tędy, obok magnetofonu i wtedy na scenę wchodzą dresy... Małgorzata Krzysica, aktorka i pedagog, prowadzi próbę. Na widowni Sceny "Nurt" Teatru Ludowego w Nowej Hucie siedzę dziś sama. Przede mną kilkoro młodych ludzi mierzy się z tekstem sztuki napisanej przez Marcina Perzanowskiego; 15-latka, dobrego ucznia, który woli polski niż matematykę, gra w piłkę nożną, jeździ na nartach i ćwiczy karate. Jego "Piątka gorszej szansy" powstała z myślą o konkursie "Szekspir też był dzieckiem". Marcin postanowił opowiedzieć o swoich kolegach z osiedla, bo dotąd nikt nie pisał o młodzieży siedzącej przed blokiem, o policji, której nikt nie kocha, o sąsiadach, którzy nastolatków oceniają po wyglądzie, o hip-hopie i "browarach" wypijanych między osiedlowymi al