"Kowboje" w reż. Anny Smolar w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGALAsieKULTURY.
Każdy z was chyba oglądał w życiu western. Jedną z klasycznych scen, taką must have w każdym z nich jest moment, kiedy do lokalnego saloonu wchodzi główny bohater. Saloon ten zazwyczaj okupują miejscowi: żujący gumę i popatrujący na świat z pogardą, "przyrośnięci" do stołka przy barze outsajderzy bądź śpiący w kącie, nakryci kowbojskim kapeluszem luzacy. Wszystko trwa w bezruchu i marazmie. Słychać pająka uwijającego się w kącie i dźwięk polerowanej przez barmana szklanki. I wtedy "cały na biało" wkracza bohater. Zazwyczaj następuje próba nawiązania przez niego kontaktu z tubylcami, która to próba kończy się wielką rozpierduchą. Jak wiadomo, następuje potem przebitka na drzwi saloonu od strony zewnętrznej, wychodzi z nich bohater, i - zdmuchując dym z rozgrzanej giwery - otrzepuje się z kurzu, po czym, poprawiając kapelusz, rusza w swoją stronę ku właściwemu zadaniu. Michał Buszewicz, autor tekstu lubelskiego spektaklu Anny Smolar